Mając na względzie powyższe wskażę, że w Pani sytuacji powinna Pani ustalić z ojcem dziecka czas, miejsce i sposób wykonywania kontaktów z dzieckiem. Również to czy dziecko może być zabrane przez jego ojca na określony czas w celu realizacji kontaktów bez Pani obecności jest kwestią porozumienia się między rodzicami.
§ Widzenia z dziadkami (odpowiedzi: 3) Witam dziadkowie mojego dziecka od strony ojca chcą żebym przyjeżdżała do nich z dzieckiem, jednak ja powiedziałam że jeśli chcą zobaczyć wnuka to § kontakty z ojcem i dziadkami (odpowiedzi: 21) Witam, jestem mama szescioletniego synka,z jego ojcem rozwiodłam sie trzy lata temu. Na sprawie
Niedawno mężczyzna ten złożył pozew do sądu o widzenie się z dzieckiem w każdy weekend, w soboty i niedziele po 7 godzin. Dodał, że spotkania mają być u Niego w domu. Co więcej chce zabierać dziecko w każde święta do siebie. Problem polega na tym, że matka dziecka boi się puszczać je samo, bez niej do ojca.
Jakie konsekwensje pozostawienia dziecka z ojcem? Witam.Mam pytanie.Jestem w bardzo nieszczęsliwym i niespelnionym związku.Mam dobre wykształcenie i bardzo duzo mozliwosci pracy za granica.W PL jak w PL - na starcie ok .1200 zl na ręke-Norwegia,Niemcy itp -8000-15 tys zł plus prestiz
Umieszcza się na jego ciele kolorową kropkę, którą może dostrzec wyłącznie w odbiciu lustrzanym. Jeśli dziecko dotyka oznaczonego miejsca, to znaczy, że wie o swojej odrębności. Jeśli zaś wie o swojej odrębności, zaczyna kształtować swoją samodzielność, samo tworzy większy dystans fizyczny od opiekunów.
Córka lub syn nie chce iść na kontakty i widzenia z matką Poznań. Należy zaznaczyć, że groźna sankcji pieniężnej, nie może niweczyć celu postępowania, tj. wyegzekwowania kontaktów rodzica z dzieckiem, i zmierzać do uzyskania zyskownego instrumentu szykan między zwaśnionymi rodzicami (tak: Jacek Ignaczewski „Komentarz do
Dla dziecka z Zespołem Aspergera w relacji z ojcem najważniejsze są dwie proste rzeczy: absolutna, bezwzględna szczerość i obustronne zaufanie.Są to wartości zgoła inne, niż dla „zwyczajnych” dzieci (oczywiście te „zwyczajne” wartości też występują, tyle że dopiero w dalszej kolejności i są nieco mniej determinujące przyszłe relacje z rodzicami).
Daniel Radcliffe, którego fani z całego świata pokochali za rolę Harry'ego Pottera w sadze o przygodach niezwykłego chłopca, właśnie spodziewa się dziecka. Aktor po raz pierwszy zostanie ojcem. Jego wieloletnie partnerka Erin Darke została przyłapana przez fotografów.
Będzie to nieprzenoszalna część urlopu rodzicielskiego, która przysługuje nie tylko ojcu, ale każdemu z rodziców dziecka. Zatem z wyżej określonego wymiaru urlopu rodzicielskiego prawo do nieprzenoszalnych 9 tygodni tego urlopu przysługuje zarówno pracownicy-matce dziecka, jak i pracującemu ojcu dziecka, a pozostałym wymiarem
Moim zdaniem macie marne szanse na ukrocenie wizyt u ojca .kontakt z ojcem i jego rodzina jest prawem dziecka i wasze niezadowolenie nie ma znaczenia. Co do paszportu to jak ktoś powyżej wspomniał należy wnieść pozew do sądu o wydanie zgody na paszport. Matka może też złożyć SAMA o wydanie dowodu osobistego dziecku .
YHdLL. Na adwokatów i sprawy sądowe wydał już ponad 10 tys. złotych. Pan Paweł walczy o widzenia z córką. - Tak w naszym kraju traktowani są ojcowie, którzy mają rzekomo takie same prawa - mówi. Prosiłem o pomoc sąd i prokuraturę, ale spotkałem się z ich chłodnym, a wręcz lekceważącym podejściem. Uważam, że wszystko to wynika, z przeświadczenia utartego w mentalności ludzi, że ojciec nie ma takiego samego prawa do dziecka jak matka. Gdybym to ja wyjechał z córką za granicę bez uzyskania zgody matki, to szybko stałbym się najbardziej poszukiwanym przestępcą w Polsce, a może i w całej Europie - uważa pan stycznia ubiegłego roku w życiu pana Pawła wszystko układało się bardzo dobrze. Mieszkał ze swoją partnerką i wspólnie wychowywali 6-letnią córeczkę. Rok temu w styczniu kobieta kazała wyprowadzić się ojcu, szybko okazało się, że stoi za tym inny partner, z którym w marcu zaszła w ciąże. - Do czerwca 2017 roku, widywałem się z córką niemal każdego dnia. Ciężarnej matce było to nawet na rękę - opowiada pan czerwcu kobieta z córką i swoim partnerem wyjechała do rozłąki- Dowiedziałem się o tym, gdy pojechałem po córkę w niedzielę. W poniedziałek dostałem list polecony od matki, że wyjeżdża z córką za granicę. Sam od razu zgłosiłem sprawę na policję, która ustaliła adres pobytu dziecka. Przez kilka tygodni próbowałem telefonicznie kontaktować się z byłą kobietą i z córką. Czasami udało mi się dodzwonić i chwilę porozmawiać z dzieckiem, a czasami przez kilka dni nikt nie odbierał, albo telefon był wyłączony. Czasami telefon odbierał nowy partner Anny, który ubliżał mi słowami wulgarnymi. Matka dziecka obiecała, że to chwilowy wyjazd i wrócą już na urodziny córki 27 lipca, ale ta obietnica okazała się kłamstwem. Przyjechała do Polski dopiero 20 września 2017 roku, na sprawę rozwodową jej nowego partnera. Wtedy dopiero mogłem spotkać córeczkę - opowiada pan wielu miesiącach rozłąki pan Paweł na chwilę mógł spotkać się z dzieckiem. W trakcie spotkania córka miała opowiadać ojcu, że nie podoba jej się w nowym miejscu, że raz się zgubiła i płakała. Poza tym mówiła, że bardzo tęskni za dwóch dniach kobieta znów wyjechała za W Prokuraturze Rejonowej w Lipnie złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa uprowadzenia dziecka przez moją byłą partnerką. Od początku miałem wrażenie, że to zawiadomienie spotkało się raczej z chłodnym przyjęciem przez organy ścigania. Dziwny jest już sam fakt, że prokuratura dała matce czas do przyjazdu do Polski, aż na Boże Narodzenie na postawienie jej zarzutów. Dlaczego natychmiast nie dostała nakazu powrotu do Polski? - pyta zrozpaczony rozprawach w sądzie o ustalenie kontaktów matka się nie pojawiała. Nie pomogło zawiadomienie w prokuraturze o uprowadzeniu dziecka, a ojciec miał takie same prawa do dziecka jak matka. Kobieta miała także nie przestrzegać nakazu sądu, który wydał wyrok, by dziecko przebywało z ojcem w weekend, co dwa miesiące, podczas pobytu w Polsce. - Oczywiście, matki w kraju wówczas nie było- mówi pan z niemiec- Założyłem w Sądzie Niemieckim sprawę na podstawie konwencji haskiej, o nakazanie powrotu matce z dzieckiem do Polski. Chociaż Sąd Niemiecki podzielił moje stanowisko i postanowieniem z dnia 15 marca 2018 roku nakazał Annie wrócić do Polski, uznając jej pobyt na terenie Niemiec za niezgodny z prawem - tłumaczy nam zrozpaczony mężczyzna. Kobieta nie robi sobie nic z wyroku i zakazu opuszczaniu kraju, który otrzymała z prokuratury. W Polce była na święta Wielkiej Nocy. Prokuratura w Lipnie przedstawiła jej kolejne zarzuty i ostatecznie kobieta dostała zakaz opuszczania kraju. Pomimo tych zakazów ponownie wyjechała z Polski. - Wyraźnie zakpiła sobie z całego wymiaru sprawiedliwości, postawiła na swoim i pokazała, że ma za nic orzeczenia konstytucyjnych organów i nie będzie ich przestrzegała - uważa ojciec Paweł widział córkę raptem kilka razy, najbardziej wzruszające było spotkanie w Niemczech, dzięki tamtejszej kurator. Stęsknione dziecko rzuciło się w ramiona ojca, tak jest za każdym Spędziliśmy ostatni weekend razem, teraz znów jest w Niemczech. Tam miało być je lepiej, a matka wniosła sprawę o zwiększenie alimentów, bo życie tam jest droższe. Chcę pokazać, że ojciec nie ma takich samych praw jak matka, choć kocham sprawy sądowe i adwokatów wydał już blisko 10 tys. złotych. Nie ukrywa, że pieniądze wolałby odłożyć na książeczkę oszczędnościową córeczki. Liczy każdą chwilą z dzieckiem. W domu wyremontował pokój na jej przyjazd. Czekają na nią jej ukochane zabawki. -Gdy dziecko jest ze mną, czas spędzamy razem. Nie wiem, dlaczego ojciec nie ma takich samych praw, jak matka. Też chcę wychowywać moje dziecko. Chciałbym, żeby do szesnastego roku życia, nikt nie podejmował decyzji za córkę, żeby uczyła się i wychowywała w Polsce. Niech później sama zadecyduje. Dziecko mówi, że marzy o powrocie - dodaje mężczyzna. - Liczyłem, że sąd i prokuratura, a także policja pomogą mi, skoro mam takie same prawa do dziecka. Nikt nie robi w tej sprawie nic. Najgorsze, że w takiej sytuacji jest wielu bezsilnych ojców.
Odkąd zaszłaś w ciążę, czujesz silną więź z dzieckiem, które nosisz. Podpowiemy ci, jak wykorzystać te niezwykłe miesiące, by wzmocnić też związek z tatą maleństwa. Za kilka miesięcy w domu pojawi się nowy człowiek. To wasze wspólne dzieło. Lecz zanim twój partner będzie mógł wziąć malca na ręce, ty już możesz czuć jego ruchy, uspokoić je głaskaniem brzucha i spokojnym tonem głosu. To ty od poczęcia karmisz, chronisz i nosisz maleństwo. Nic dziwnego, że ciąża pochłania cię bez reszty. Myślisz o niej, mówisz o niej, wiąże się z nią mnóstwo emocji. Twoje zaangażowanie jest całkowicie naturalne, ale… może oddalić cię od partnera. A przecież ciąża to czas, kiedy warto być tak blisko, jak tylko się da. Właśnie teraz para, którą byliście, zamienia się w rodzinę. Dbając o bliskość między tobą i partnerem, zbudujesz jej mocne podstawy. Bliskość to konieczny fundament Pamiętasz, jak to się stało, że jesteś w ciąży? Spotkałaś kogoś, pokochałaś, czujesz się przez niego kochana. I zdecydowaliście, że chcecie, by to, co jest między wami, znalazło swój wyraz w dziecku. A to znaczy, że jesteście sobie bliscy. To warto pielęgnować, bo wasza bliskość jest ważna nie tylko dla was, ale także dla mającego się urodzić malucha. Psychologowie twierdzą, że dziecko rośnie, wspierając się na relacji rodziców. By czuć się bezpiecznie i prawidłowo się rozwijać, maluch musi czuć, że jego rodziców łączy silna, głęboka więź. Dlatego poza łykaniem kwasu foliowego i wykonywaniem badań kontrolnych musisz też dbać o związek – właśnie dla malca. Ale to ważne także dla ciebie. Pojawienie się dziecka to poważna zmiana, a każda duża zmiana może przynieść kryzys w związku. Łagodniej przejdziecie przez rewolucję związaną z narodzinami dziecka, jeśli będziecie sobie bliscy. Nic tak nie pomaga w czasie nieprzespanych nocy i ataków kolki malca jak obecność kochanej osoby, która wspiera cię z całych sił i razem z tobą stara się odnaleźć w nowej sytuacji. Czy jeszcze trzeba cię przekonywać, że trzeba dbać o bliskość w związku? I że trzeba dbać o nią codziennie? Nie ma mowy, żeby zrobić sobie dziewięć miesięcy przerwy na czas ciąży. Zatem do dzieła. W ciąży jesteście we dwoje Ty karmisz dziecko, nosisz je, wyczuwasz jego ruchy i ty je urodzisz. Ale w ciąży jesteście oboje. Jesteś przepełniona myślami o dziecku, planami, obawami i całą feerią emocji. Możesz mieć poczucie, że nie ma sensu mu o nich mówić, bo… on tego nie zrozumie. Po trosze to prawda. On jest w ciąży inaczej niż ty, ale także czeka na dziecko. Nie zagarniaj maleństwa dla siebie, to także jego ciąża. To, że nie rośnie mu brzuch (choć u niektórych przyszłych tatusiów pojawia się wtedy nadwaga!), nie oznacza, że tego nie przeżywa. Tylko robi to po swojemu, po męsku. Nie jesteś ciekawa jego punktu widzenia? Rozmawiajcie o tym, bo inaczej każde z was będzie przeżywało ciążę z osobna. A przecież nie tak powinny wyglądać początki waszej rodziny, prawda? Dlatego powiedz mu o tym, czym się martwisz, na co czekasz, co jest dla ciebie ważne. I zapytaj, jak on się czuje z tym, że jesteś w ciąży. Nie czekaj jednak na wyczerpującą odpowiedź – to my, kobiety, musimy wszystko przegadywać, faceci są mniej wylewni. Ważne, żebyś wysłała mu sygnał: „Interesuje mnie, jak ty to widzisz, jest dla mnie ważny twój punkt widzenia”. Dzięki temu twój mężczyzna zyska poczucie, że to wy wspólnie, we dwoje tworzycie podstawę tej rodziny. Że ty i on jesteście w związku, a nie tylko ty i dziecko. Przypominaj mu jak najczęściej, pokazuj na każdym kroku, że jest dla ciebie ważny jako twój partner, a nie tylko ktoś, kto orbituje wokół ciebie i maleństwa. Seks jest ważny Nic nie działa na związek tak dobrze jak fizyczna bliskość. Ale jak tu poddać się namiętności, gdy co chwila pojawia się dodatkowy kilogram? Niby słyszysz, że on chwali twój pełniejszy biust i bardziej obfite biodra, ale... Zamiast patrzeć na siebie tak krytycznie, przyjmij do wiadomości zachwyt swojego mężczyzny – uwierz, że w ciąży jesteś atrakcyjna. Ciesz się swoją kobiecością! Jeśli tylko twój ginekolog nie zabronił wam współżyć, postaraj się wykorzystać ten szczególny czas. Możesz sobie pozwolić na pełną spontaniczność, na dziewięć miesięcy zapomnieć o antykoncepcji – przecież już jesteś w ciąży. Wykorzystuj każdy dzień, bo pod koniec ciąży może być ci niewygodnie z powodu dużego brzucha. Ale to również nie jest przeszkoda, wystarczy tylko poszukać bardziej odpowiedniej pozycji. A co, jeśli lekarz zalecił wam powstrzymanie się od stosunków? Uruchomcie wyobraźnię! Jest wiele sposobów, by cieszyć się bliskością. Umówcie się na wspólną kąpiel. Zróbcie sobie nawzajem masaż. Spędźcie wieczór na przytulaniu się. Szybko przypomnicie sobie, że seks ma wiele odcieni, a zakaz współżycia, zamiast zamykać wam drogę do rozkoszy, jeszcze bardziej pobudzi waszą kreatywność. Czułość w drobnych gestach Wykwintna kolacja, spacer pod gwiazdami, namiętna noc – tak pokazują bliskość komedie romantyczne. Oczywiście, nie ma nic złego we wspólnym wpatrywaniu się w zachodzące słońce. Tyle że życie składa się z tysięcy różnych dni i nie każdego dnia uda wam się pobiegać po łące pełnej kwiatów. Na szczęście bliskość można budować bez całej tej lukrowanej oprawy. Bliskość składa się przecież z całego mnóstwa drobnych gestów, którymi każdego dnia mówicie sobie, że jesteście dla siebie wyjątkowi. Jak pokazać mężczyźnie, że jest dla ciebie ważny? Pamiętaj o dotyku, przytulaj, pogłaszcz po ramieniu, pocałuj w przelocie. Mów wprost, co w nim lubisz, co cię rozczula, a co sprawia, że masz ochotę zaciągnąć go do sypialni. Dbaj o niego małymi gestami – kup ulubioną płytę, zrób herbatę, gdy wraca zmarznięty, pamiętaj, że do kina wchodzi film, który chciał obejrzeć. Staraj się pokazać mu, że jesteś jego partnerką, a nie jedynie kobietą, która nosi jego dziecko. Jego sprawy to wasze sprawy Zastanów się, czy przypadkiem twój stan nie przysłonił ci twojego ukochanego? Oczekiwanie na dziecko jest niezwykle ważne, ale przez te dziewięć miesięcy dzieją się też inne rzeczy w waszym życiu. Czy wiesz, co u niego słychać? Co go martwi? Co ciekawego ostatnio go spotkało? Co planuje? Zaproś go na randkę, podczas której nie wspomnisz nawet jednym słowem o ciąży, wyprawce, zbliżającym się terminie USG. Spraw, by poczuł się tak jak w czasie sprzed „dwóch kresek na teście”. Postaraj się z nim spotkać jak z mężczyzną, który cię interesuje. Poświęć mu swoją uwagę i czas. Niech poczuje, że jest dla ciebie ważny, zajmujący, pociągający. Przecież jest. W końcu właśnie dlatego jesteś w ciąży właśnie z nim, prawda? miesięcznik "M jak mama"
Ostatnio trafiłam w internecie na artykuł na temat ojców, którym po rozstaniu partnerka uniemożliwi widzenie się z dziećmi, a pod nim mnóstwo komentarzy obrzucających kobiety, matki błotem, obraźliwe i obelżywe określenia i teorie, że przyczyną wszelkich problemów na linii ojciec-dziecko jest zawsze matka. No... To postanowiłam chociaż tutaj podzielić się moją historią. 10 lat temu, gdy byłam z moim ówczesnym chłopakiem od 3 lat, zaszłam w nieplanowaną ciążę. Był to dla nas szok, ale podeszliśmy do tego pozytywnie, traktowaliśmy nasz związek poważnie, mieszkaliśmy w mieszkaniu własnościowym moich rodziców i oboje mieliśmy dobre zarobki, a w przyszłości i tak chcieliśmy mieć dzieci - nie mieliśmy się czego bać. Już w trakcie ciąży zauważyłam, że mój chłopak wykazuje dziwne tendencje do negowania słów lekarza prowadzącego ciążę, rad mojej mamy albo jego brata, który miał już dzieci. Sprowadzało się to do tego, że nikt nic nie wie o dzieciach, tylko on, mimo, że nie pokusił się o przeczytanie choćby głupiego artykułu o noworodkach. Kompletowanie wyprawki - koszmar, uważał, że wszystko jest za drogie i bez połowy rzeczy można się obyć. Powiem tak - po czasie wiem, że można, ale skoro nie klepaliśmy biedy dlaczego miałabym rezygnować z dobrego wózka czy ładnego łóżeczka? W tym wszystkim nie widział nic dziwnego w tym, że wykłócając się ze mną o to, aby kupić materac do łóżeczka tańszy o 30 zł, kupił sobie kolejny zegarek do kolekcji za bagatela, 2500 zł. Gdy córa się urodziła wszystko poszło w zapomnienie - cieszyliśmy się małą, miłość rozkwitła na nowo, było nam ciężko, jak i wszystkim młodym, niewyspanym rodzicom, ale byliśmy szczęśliwi. Ale znów zaczęły się problemy... Córkę karmiłam piersią, zdarzało się, że w pierwszych tygodniach wisiała 1,5h ciurkiem na cycku, przespała się godzinę i znów godzina na cycku. Chłopak zaczął robić AWANTURY (tak, dosłownie awantury, gdzie ja siedziałam z dzieckiem przy piersi, a on stał mi nad głową i się na mnie wydzierał, że przekarmiam dziecko i będzie grube), a raz próbował się nawet na mnie zamachnąć. Gdy miałam dziecko przy piersi. Głupia byłam, że go wtedy nie zostawiłam, ale doszłam do wniosku, że i jemu nieprzespane noce i stres daje się we znaki. Pierwszy rok minął jako tako, zdarzały się nam kłótnie najczęściej o odżywanie dziecka lub to, że konsekwentnie starałam się córkę przyzwyczajać do spania w łóżeczku, a nie z nami. Jego zdaniem mała była gruba i przekarmiona, bo miała pyzate policzki i okrągły brzuszek. Nie powinna też spać w łóżeczku, bo budziła się w nocy i powinna spać z nami. A właściwie z nim, bo wspólne spanie kończyło się na tym, że on rozpychał się na prawie całą szerokość łóżka przytulając się do małej, a ja spałam na krawędzi niejednokrotnie spadając z łóżka i idąc spać na kanapę. Mała poszła do żłobka, ja wróciłam do pracy. Córcia lubiła żłobek, opiekunki nie miały z nią problemu. Mój chłopak uważał za to, że mała uczy się w żłobku złych rzeczy, za dużo żre i jest potem niegrzeczna w domu. Stwierdził, że powinnam zwolnić się z pracy i siedzieć z małą w domu. Miesiące kłótni i dyskusji doprowadziły do "kompromisu" - postanowiłam spróbować swoich sił jako freelancerka i pracować z domu. Funkcjonowało to w miarę ok, w ciągu dnia pracowałam trochę, gdy córa się bawiła lub spała, ale lwią część pracy wykonywałam w nocy lub w weekend, gdy małą zajmowała się moja mama. Mój facet kompletnie nie widział potrzeby odciążania mnie na przykład wieczorami i przejęcia pewnych obowiązków, bo przecież ja lenię się cały dzień w domu, a on pracuje. Gdy córa skończyła dwa lata stała się rzecz niesłychana - mojego faceta wyrzucono z pracy. Skwitował, że to nawet dobrze, bo przecież ja zarabiam dobrze (leniąc się cały dzień w domu), a on spędzi trochę czasu z córką i dopiero zacznie szukać pracy. Fajnie, nie? Nie. Wiecie jak wyglądało ich spędzanie czasu razem? Od 7 rano włączony telewizor, młoda nie mogła się swobodnie bawić w mieszkaniu, bo robiła bałagan, a tego mój były nie mógł zdzierżyć. Wyjść na spacer? Ok. Wracają po 15 min, bo ona chciała iść na plac zabaw, a na odmowę rozbeczała się i go wkurzyła. A czemu nie poszli na plac zabaw? Bo tam jest brudno. Zabawa z dzieckiem? A co, nie umie bawić się sama? Tylko cicho, bo tata ogląda telewizję. Po dwóch miesiącach miałam dość. Pracowałam, sprzątałam, gotowałam i zajmowałam się dwójką dzieci. Doba była dla mnie za krótka i ciągle słyszałam tylko krytykę i wrzaski. Nie wytrzymałam, kazałam mu się wyprowadzić. Ile to się nasłuchałam... że jestem nikim, że odbierze mi dziecko, że nigdy sobie nie poradzę... Próbowałam mnie kilka razy namówić na pogodzenie się i wiecie co? Może bym uległa, gdyby nie to, że gdy dawałam mu do zrozumienia, że nie jestem w stanie zaakceptować jego zachowania NIGDY nie usłyszałam, że żałuje, że się zmieni... Tylko wyzwiska i pretensje. Spotkaliśmy się kilkakrotnie przed sądem. Sąd przyznał mi opiekę, bo były nie miał pracy, mieszkał w wynajmowanym pokoju i nawet przed sądem nie szczędził mi wyzwisk. Były miał widywać się z małą w co drugi weekend. Alimenty w ogóle ominę - niby były zasądzone, ale nigdy nie dostałam grosza i nie chciałam się z nim wykłócać. Może to egoistyczne względem córki, ale ponieważ sama mogłam jak zapewnić wszystko, co potrzebne i to na dobrym poziomie, nie chciałam się z tym furiatem wykłócać. Spotkania... co miesiąc, co dwa. Na parę godzin. Bo on nie ma czasu. Po 3 latach od rozstania spotkania kompletnie ustały. Dwa lata temu były przyjechał do mnie cały nabuzowany z jakąś dziunią przy boku, zażądał natychmiastowego spotkania z córką, bo on ma prawo! Mówię, halo, chłopie? Przychodzisz po trzech latach z obcą babą i robisz mi terror o 22, że już natychmiast mam ci dziecko pokazać? O co chodzi, co to za baba i co tak nagle? Otóż dziunia była nową partnerką mojego byłego. W ciąży. Kilka dni wcześniej dowiedziała się, że mój były ma już jedno dziecko. Jego wersja była taka, że ja, podła żmija wywaliłam go z domu i sprowadziłam sobie nowego gacha, oskubałam co do grosza i od lat ukrywam przed nim dziecko. To wszystko wykrzyczała mi ta dziunia, młodsza ode mnie o jakieś 15 lat o 22 na korytarzu przed moimi drzwiami. I ona taka dobra, zachęciła go, aby walczył o swoje prawa! Wyśmiałam ich, powiedziałam, że jak chce zobaczyć dziecko - zapraszam w sobotę rano, usiądziemy, pogadamy, bo to wszystko nie jest też dla córy takie hop siup teraz. Wiecie co? Nie przyszedł. Ani w tamtą sobotę, ani następną, ani żadną kolejną. Za to wiecie, kiedy zjawił się błyskawicznie? Gdy wzięłam ślub! Zjawił się natychmiastowo stwierdzając, że skoro ja JEGO córce załatwiłam nowego tatusia to on mnie pozwie. O co? Do dziś nie wiem, bo od tamtego czasu znów zapadł się pod ziemię... tatuś